10 proc. podwyżka wynagrodzenia co roku przez najbliższych 5 lat pozwoli, aby pensja urzędnika zarabiającego 1200 zł netto wzrosła zaledwie do 1800–2000 zł netto. To dużo za mało - uważa nasz czytelnik, sekretarz gminy w woj. śląskim. W ten sposób sekretarz odniósł się do propozycji resortu pracy i polityki społecznej planującego podniesienie zaledwie o 2,3 proc. maksymalnych stawek wynagrodzeń urzędników samorządowych w 2008 r.
Zdaniem sekretarza, jeśli dotychczasowe tempo wzrostu wynagrodzeń urzędników samorządowych utrzyma się przez następne 5 lat, a w międzyczasie wejdziemy do strefy Euro, to być może nie będzie komu pracować w urzędach. „Pensja urzędnika zarabiającego 1800–2000 zł netto, po przeliczeniu na Euro wyniesie ok. 500–600 €, czyli 3,25 € na godzinę - do Irlandii, gdzie pensja minimalna już teraz wynosi ok. 8 €/godz. już niedaleko” - puentuje sekretarz.
W ocenie sekretarza nawet 10-proc. tempo wzrostu wynagrodzeń urzędników samorządowych każdego roku nie powstrzyma przed odpływem z urzędów młodych i wykształconych pracowników, nie mówiąc już o doświadczonych inżynierach i specjalistach z uprawnieniami budowlanymi. „Już niedługo może się okazać, że nie będzie miał kto realizować usług w urzędach, w których pozostaną jedynie pracownicy w wieku przedemerytalnym” - twierdzi sekretarz.
Na dowód podaje przykład ze swojego urzędu, gdzie już dwukrotnie nie rozstrzygnięto konkursu na stanowisko inspektora z uprawnieniami budowlanymi. „Wcześniej inspektor z uprawnieniami przepracował rok i odszedł do firmy, która zaoferowała mu pensję wyższą o 100 proc. od tego co zarabiał u nas w urzędzie” - podkreśla sekretarz.
Listów krytykujących cały system wynagradzania pracowników samorządowych dostaliśmy więcej. W innym, czytelnik przedstawiający się, jako wieloletni pracownik przedsiębiorstw państwowych, administracji rządowej i samorządowej, zaapelował o to by nowy rząd bardziej wsłuchiwał się w głosy płynące z samorządów i pochylił się nad rozporządzeniami określającymi zasady wynagradzania urzędników tam pracujących.
Jego zdaniem pilnych zmian wymagają tzw. kategorie zaszeregowań i przypisane do nich widełki wynagrodzeń, które „powinny zostać w jasny i czytelny sposób powiązane z takimi elementami jak: odpowiednie przygotowanie do pracy na danym stanowisku, wieloletni staż pracy oraz zostać uniezależnione od kaprysów pracodawcy”.