Przyszłoroczna subwencja oświatowa będzie zwiększona o 1,85 mld zł na podwyżki dla nauczycieli. Zdaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego to kwota niewystarczająca, a ciężar podwyżek spadnie na samorządy.
„Po raz kolejny rząd generuje konflikt nauczycieli z samorządowcami” - uważa Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
W czwartek Sejm zwiększył kwotę bazową, służąca do obliczenia średniego wynagrodzenia nauczycieli, o 10 proc. w stosunku do obowiązującej w tym roku. Ma ona wynieść 2074,15 zł. Zwiększeniu kwoty bazowej towarzyszyć będzie zwiększenie przyszłorocznej subwencji oświatowej. Wraz ze środkami, które już wcześniej były zapisane w projekcie budżetu na zwiększenie subwencji, da to 2,7 mld zł.
„Rząd przeznaczył na 10 proc. podwyżki 1,85 mld zł, kiedy 1 proc. wzrostu płac wynosi 334 mln zl. Pieniądze przeznaczone na podwyżki dla nauczycieli są za małe” - podkreślił Sławomir Broniarz, prezes ZNP. „Ciężar podwyżek spadnie zatem na samorządy. To może spowodować, że nauczyciele w rzeczywistości nie otrzymają nawet 10 proc. Po raz kolejny rząd generuje konflikt nauczycieli z samorządowcami” - dodał.
„Jeśli ciężar podwyżek nauczycielskich znowu spadnie na samorządy to grozi to załamaniem ich budżetów” - ostrzega Marek Olszewski, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, wójt gminy Lubicz.
Zwiększenie o 10 proc. tzw. kwoty bazowej oznacza, że nauczyciele dostaną w przyszłym roku w zależności od stopnia awansu zawodowego od 112 do 219 zł brutto podwyżki. „Domagamy się od ministra edukacji niezwłocznej prezentacji projektu rozporządzenia płacowego, który pokaże rzeczywistą skalę wzrostu wynagrodzeń nauczycieli” - mówił Broniarz. O akcji protestacyjnej pracowników oświaty zadecyduje zwołany na 17–18 grudnia Zarząd Główny ZNP.
ZNP domaga się 50-proc. wzrostu płac zasadniczych nauczycieli i popiera zwiększenie kwoty bazowej dla nauczyciela stażysty z 82 do 100 proc., które proponuje LiD.
Według wiceminister edukacji Krystyny Szumilas, zwiększenie kwoty bazowej dla nauczyciela stażysty z 82 do 100 proc. spowodowałyby skutki finansowe dla przyszłorocznego budżetu w wysokości 7 mld zł. Różnicę między środkami zabezpieczonymi już w budżecie a potrzebnymi musiałyby ponieść samorządy.