Aktualności

Życzę odwagi w rządzeniu

22.06.2007 • źródło: Echo Białołęckie

Obserwuję toczącą się na łamach „Echa” dyskusję rozpoczętą artykułem „Najpierw zbudujcie most”. Pragnę podzielić się pewnymi spostrzeżeniami z perspektywy byłego radnego Białołęki, a obecnie wiceprezydenta Ostrołęki.

Autor był radnym i przewodniczącym rady dzielnicy Białołęka w latach 2002–2006.

Mam nieodparte wrażenie, że Białołęka znajduje się dzisiaj w kulminacyjnym momencie swojego rozwoju. Newralgicznym odnośnikiem staje się kwestia rozwiązań komunikacyjnych. Tym stwierdzeniem Ameryki nie odkrywam - białołęczanie wiedzą to od dawna i przeżywają na własnej skórze. Jednakże mam spore obawy, czy te priorytetowe wyzwania mają odpowiedni lobbing ze strony władz dzielnicy.

Ciarki mi po plecach przeszły, jak doszły do mnie informacje, że burmistrz zgodził się na lokalizację na Białołęce Stadionu Dziesięciolecia bis, że dzielnica nie sprzeciwia się planom puszczenia ruchu tirowego z lewobrzeżnej Warszawy na Modlińską, spoczęła na laurach w kwestii oczyszczalni Czajka, że władze miasta unieważniły projekt na tak oczekiwany most Północny itd. itd.

Miałem przyjemność współpracować z wieloma samorządowcami, różnie patrzącymi na poszczególne propozycje inwestycyjne Białołęki. Przyznam, że bywały sytuacje, że moje środowisko nie zgadzało się z pomysłami ówczesnego burmistrza Jerzego Smoczyńskiego. Ale jedno, czego nikt nie może mu odebrać, to faktu, że posiadał on swoją własną wizję rozwoju, którą konsekwentnie realizował. Myślał zawsze o kilka lat do przodu. I z przykrością odnotowuję, że takiej wizji dzisiaj brakuje. Białołęcki samorząd ubiegłej kadencji miał z pewnością swoje mankamenty, ale nigdy nie zabrakło nam odwagi artykułowania potrzeb naszej dzielnicy. Nieraz bywało tak, że nasze wnioski czy apele pozostawały bez echa. Natomiast temat mostu Północnego ćwiczony był na wszelkie możliwe sposoby. Stworzyliśmy plan budowy żłobków, przedszkoli i szkół, dostosowując ich sieć do dwukrotnie bardziej zaludnionej Białołęki. Prowadziliśmy intensywne rozmowy z miastem na temat spalarni odpadów ściekowych na Czajce. Wówczas prezydentem Warszawy był Lech Kaczyński, ale nie brakowało nam odwagi przedstawiać mu palących wyzwań. Naszym następcom jeszcze tej odwagi, mam wrażenie, trochę brakuje. Odwagi Panie Burmistrzu!

Wszelkie nowe propozycje zwiększające uciążliwości dla mieszkańców Białołęki muszą być twardo obwarowane wcześniejszymi udogodnieniami komunikacyjnymi. Nie tylko deklaracjami o ich powstaniu, lecz faktycznymi rozwiązaniami, po wprowadzeniu których Białołęka mogłaby być gotowa do rozmów o takich pomysłach, jak proponowana lokalizacja na przeniesienie stadionu, która dziś i tak fizycznie nie mogłaby dojść do skutku, bo ani kupcy ani nikt z mieszkańców w ogóle by tam nie dojechał przez korki. Mam świadomość, że piszę trochę z odległej perspektywy, ale przyszłość Białołęki leży mi bardzo na sercu. I nie mogę uwierzyć, że ktoś godzi się na takie propozycje. W imię czego?

Zawsze byłem zwolennikiem koalicji PO-PiS tak na szczeblu samorządowym, jak i krajowym. I tak jak gratulowałem kolegom z Platformy zdecydowanego zwycięstwa w naszej dzielnicy, to z każdym kolejnym dniem mam wątpliwości, czy za trzy lata będę mógł im pogratulować obecnej kadencji. W Ostrołęce prezydentem został Janusz Kotowski z PiS-u, a nasz klub radnych liczy 11 osób w 23-osobowej radzie miasta. I mimo, że do każdego głosowania możemy dobierać sobie po jednym radnym, to wykazaliśmy odpowiedzialność i zaprosiliśmy PO do koalicji. Współuczestniczyłem w tych rozmowach i cieszę się z ich efektów. Piszę o tym dlatego, że w Ostrołęce chcemy iść do przodu, podejmujemy poważne wyzwania, planujemy kilkusetmilionowe inwestycje. Białołęka z kolei, jak widać, może wpaść w błogi sen. A kto stoi w miejscu, to...

Liczę, że szybko zostanie wypracowana filozofia rządzenia Białołęką. Rządzenia, a nie administrowania. I paradoksalnie zależy mi na sukcesie nowych władz, bo mam nadzieję, że w radzie dzielnicy będzie taka sama atmosfera, jak w momencie, kiedy z niej odchodziłem - że mimo wielu różnic, wszyscy kroczyliśmy w jednym kierunku, wzajemnie się dopingując, przy wzajemnym szacunku. Wierzę, że moi przyjaciele z PiS-u będą wspierać wszelkie inicjatywy idące właśnie w tym kierunku - prorozwojowym. A na początek przypilnujcie szybkiej kolei miejskiej z Dworca Gdańskiego przez Płudy do Legionowa, walczcie o przedłużenie linii tramwajowych z Żerania na Tarchomin, a także żeby wraz z mostem Północnym dojeżdżało metro aż po osiedle Winnica, zagospodarujcie kanał Żerański i to, czego mi brakowało jako młodemu tatusiowi, budujcie place zabaw. Powodzenia!

Paweł Stańczyk