Aktualności

Patrzymy przez palce?

18.03.2008 • źródło: www.samorzad.pap.pl

Ponad 47 proc. naszych czytelników uważa, że problem molestowania seksualnego w urzędach jest wyolbrzymiony. Tymczasem eksperci zajmujący się tą tematyką podkreślają, że choć molestowanie seksualne to coraz bardziej palący problem pracowników, to społeczne przyzwolenie na tego typu praktyki i niechęć do mówienia o nich sprawia że wiele osób doświadczających molestowania pozostaje anonimowa, a ich sprawcy bezkarni.

W ubiegłą środę zakończyliśmy naszą redakcyjną ankietę, w której pytaliśmy czy molestowanie seksualne w urzędach jest ważnym problemem. Ponad 23 proc. naszych czytelników uważa, że sądząc ze słyszenia - to istotny problem, 5 proc. ankietowanych ma przykłady ze swojego urzędu, a 3 proc. molestowanie seksualne w urzędzie dotknęło osobiście.

Ponad 10 proc. ankietowanych nie miało w tej sprawie zdania, a 11 proc. czytelników odpowiadając na pytanie „czy molestowanie seksualne w urzędach jest poważnym problemem” wybrało opcję „nie macie innych tematów”?

Wyniki ankiety potwierdzają tezę prawniczki z Centrum Praw Kobiet Marty Krawczyńskiej, która w wywiadzie dla naszego serwisu stwierdziła, że „w urzędach jest ogólne przyzwolenie na tego typu sytuacje. Osoby, które o tym słyszą, myślą, że nie ma tak naprawdę problemu i akceptują to jako normalne zachowanie” - podkreśliła Krawczyńska.

Jej zdaniem, częściej w „budżetówce” mamy do czynienia z molestowaniem seksualnym, czy mobbingiem aniżeli u przedsiębiorców prywatnych.

Odmienną kwestią jest trudność w zdefiniowaniu molestowania seksualnego. Zachowania, które dla jednej osoby będą molestowaniem, dla innej mogą nim nie być. „Trzeba dać jednoznaczny sygnał, że nie akceptuję takich zachować. Trudno jest mówić o molestowaniu seksualnym, jeśli nie powiem, jaka jest moja dopuszczalna granica seksualności” - zaznacza Krawczyńska.

Wśród najczęstszych zachowań, które można uznać za molestowanie są nieakceptowane zachowania o charakterze seksualnym lub odnoszące się do naszej płci, które mają na celu poniżenie i upokorzenie nas. Począwszy od dwuznacznych żartów, czy chociażby nadmiernych komplementów o naszym „seksualnym wyglądzie”, skończywszy na ocieraniu się czy dotykaniu intymnych części ciała itp.

Jak zwraca uwagę mecenas Andrzej Rogowski, adwokat zajmujący się sprawami molestowania seksualnego, w urzędach samorządowych nierzadko dochodzi do takich sytuacji, ponieważ w tych instytucjach jest bardzo mocno zarysowany element władzy. „A władza wykonywana w sposób patologiczny ujawnia słabości rządzących. Jedną z nich jest słabość do seksu” - podkreśla Rogoyski.

Eksperci zwracają uwagę, że ofiary bardzo rzadko zgłaszają sprawę na policję lub przełożonemu. „W takich przypadkach trauma jest tak mocna, że wiele kobiet zachowuje te przeżycia tylko dla siebie. Tylko nieliczne ujawniają tragiczne zdarzenia najbliższym i organom ścigania. Właśnie w tej kategorii przestępstw ujawnianie prawdy po latach jest naturalnym zachowaniem ofiar” - podkreśla mecenas Rogoyski.

Wtóruje mu Marta Krawczyńska z CPK. „Trzeba mówić ofiarom, że mają prawa, mogą działać i nie są bezbronne. Warto również uwrażliwiać pracodawców na te problemy i pokazywać oprawcom, że nie są bezkarni” - apeluje.

Spośród ponad 24 tys. skarg zgłoszonych w ubiegłym roku do Państwowej Inspekcji Pracy tylko piętnaście dotyczyło molestowania seksualnego w pracy.