Aktualności

PiS krytykuje następców

28.05.2008 • źródło: Gazeta Wyborcza - Białystok

Dwa miliony złotych rocznie będą kosztować utworzone przez PO nowe stanowiska w urzędzie marszałkowskim - alarmuje PiS.

„Po przejęciu od nas władzy w województwie w urzędzie marszałkowskim utworzono sześć nowych departamentów i czteroosobowy gabinet polityczny marszałka. Każdy z tych działów ma swojego dyrektora, a ten zastępcę. Kompetencje departamentów zaś się dublują” - uważa Karol Tylenda, który w samorządowych władzach województwa zasiadał w sumie pięć lat. Najpierw jako członek zarządu tworzonego przez koalicję SLD i PSL, później w tym firmowanym przez PiS.

„Nie wydajemy ani złotówki ponad to, co przygotował w budżecie jeszcze w ubiegłym roku PiS. A nowe departamenty są potrzebne, by wydajniej pracować” - ripostuje dyrektor generalny urzędu Andrzej Kurpiewski. Na zarzut obecnej opozycji, która utraciła władzę na rzecz PO pięć miesięcy temu, że marszałek do niczego nie potrzebuje gabinetu politycznego, odpowiada: „Tego rodzaju gabinety funkcjonują w 11 województwach. Nasz jest najmniejszy”.

Przerost admnistracji i stanowiska kierownicze obsadzane z partyjnego klucza to nie jedyny zarzut działaczy podlaskiego PiS pod adresem obecnych władz. Lista jest długa. W celu jej przedstawienia opozycja zwołała wczoraj konferencję prasową. Były marszałek województwa Dariusz Piontkowski zwracał uwagę m.in. na brak decyzji i opóźnienia w istotnych dla województwa sprawach, takich jak budowa lotniska czy opery w Białymstoku. Jego zdaniem nowe władze tak bardzo otaczają się doradcami, bo nie wiedzą, jak rządzić. Razem z Tylendą przywołali przykład ostatniej sesji województwa, podczas której pierwszy raz w historii podlaskiego samorządu zarząd województwa nie odpowiedział merytorycznie na żadne z zadanych przez radnych pytań.

jame