Aktualności

Sąd chroni radnego, który podpadł za promile?

24.06.2008 • źródło: Gazeta Wrocławska

Ponad rok trwa sprawa Jacka W., który jechał pijany. Anna Zalewska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, uważa, że świdniccy sędziowie nie radzą sobie ze swoimi obowiązkami i w dodatku chronią miejscowego radnego.

We wtorek Anna Zalewska na ręce ministra sprawiedliwości złoży skargę na Sąd Okręgowy w Świdnicy. Chodzi o Jacka W. byłego starostę, który dziś jest radnym powiatu świdnickiego. Mimo że już ponad rok temu został zatrzymany przez policję za jazdę po pijanemu (alkomat pokazał ponad 2 promile), do dziś nie został skazany. Przez ten czas bez skrępowania pełnił publiczną funkcję w radzie powiatu świdnickiego i inkasował ponad 1,7 tys. złotych diety miesięcznie. Tajemnicą poliszynela jest, że W. nie czuje się winny, a podczas towarzyskich spotkań twierdzi, że sąd mu nic nie zrobi. Sprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami.

„To niezrozumiałe, żeby utajniać przed opinią publiczną proces pijanego kierowcy, tylko dlatego, że jest znanym samorządowcem” - mówi Zalewska i dodaje, że będzie domagać się kontroli i doprowadzenia do jak najszybszego skazania. „To wstyd, że ten człowiek, wciąż jest bezkarny” - oburza się posłanka.

Ta historia bulwersuje mieszkańców powiatu świdnickiego. „Przecież zwykłego człowieka już dawno by skazali” - oceniają ludzie. Poza tym, to z ich podatków radny dostaje dietę. Mieszkańcy poprosili o pomoc świdnicką posłankę, Annę Zalewską. Przyjrzała się sprawie i, jak mówi, znalazła wiele znaków zapytania. „Pytam, dlaczego tak oczywista sprawa, pijanego kierowcy, w przypadku której są wyraźne dowody na jego winę, tyle trwa i dlaczego jest prowadzona za zamkniętymi drzwiami?” - mówi Zalewska.

Sąd utajnienie przebiegu procesu wytłumaczył ważnym interesem prywatnym oskarżonego. Do tej pory odbyło się kilka rozpraw. Oskarżony i jego adwokat wciąż składają nowe wnioski dowodowe, a sąd powołuje kolejnych biegłych. Następny termin wyznaczono na połowę sierpnia, ale nie oznacza on raczej końca sprawy. Świdnicki sąd do sprawy skargi posłanki podchodzi z dystansem i nie ma sobie nic do zarzucenia. „Jeśli pani poseł uważa, że proces się ślimaczy, to oczywiście ma prawo do interwencji w ministerstwie” - mówi Tomasz Białek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy. „My jednak nie możemy kierować się presją opinii publicznej, a musimy przeprowadzić postępowanie rzetelnie i tak, by wyjaśnić wszystkie okoliczności sprawy” - dodał.

W poniedziałek nie udało nam się skontaktować z radnym.

Małgorzata Moczulska