Aktualności

Radni z Sącza stawiają weto ministrowi

27.06.2008 • źródło: Gazeta Krakowska

Grzegorz Schetyna (PO), Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, chce zwolnić z pracy Kazimierza Żyłkę, dyr. sanatorium MSWiA w Krynicy, a jednoczenie sądeckiego radnego PiS. Minister chce, ale nie może, bo nie zgodzili się na to radni Nowego Sącza. Wobec ich weta minister jest bezsilny.

W piśmie z MSWiA, skierowanym do rady miasta, zawierającym prośbę o zgodę na rozwiązanie umowy o pracę z dyr. sanatorium, podsekretarz Tomasz Siemoniak zaznaczył, że przyczyną odwołania Żyłki nie są zdarzenia związane z wypełnianiem przez niego mandatu radnego, a jedynie brak pozytywnej oceny jego sposobu zarządzania krynickim zakładem opieki zdrowotnej.

Autor pisma nadmienił, że w 2007 r. sytuacja ekonomiczna sanatorium uległa pogorszeniu, straty wyniosły ponad 282 tys. zł. Zarzucił też dyrektorowi, że nie widać efektów jego starań o fundusze zewnętrzne na remonty bazy sanatoryjnej.

Blisko trzy godziny trwała polityczna debata na sesji rady w Nowym Sączu na temat poparcia lub nie prośby z ministerstwa. Partyjni koledzy dyrektora-radnego murem stanęli w jego obronie, określając zamiar ministra mianem politycznej czystki.

Na niewiele zdały się apele radnych opozycyjnych z Platformy Obywatelskiej, aby Żyłka honorowo zrezygnował ze stanowiska dyrektora.

„Prezydent Nowego Sącza, reprezentujący PiS, wielokrotnie podkreślał, że pracodawca powinien mieć prawo dobierania sobie podwładnych i współpracowników. Koledzy z PiS także przekonywali, że mając większość w radzie miasta mają prawo odwołać z wszystkich funkcji w radzie przedstawicieli PO” - przypominał Piotr Lachowicz, lider sądeckiego PO w radzie miasta. Dodał, że nie rozumie teraz dlaczego PiS w radzie wyznaje moralność Kalego.

„Tej partii wolno było dokonywać politycznej czystki i wszystko jest wówczas w porządku, a jeśli minister z PO chce odwołać dyrektora z PiS to już jest źle” - zauważa.

„Trzeba uczciwego człowieka bronić, bo dziś on, a jutro następny zostanie tak potraktowany” - głosiła klubowa koleżanka Żyłki Elżbieta Chowaniec z PiS.

Gościem sesji był przedstawiciel załogi sanatorium Witold Zieliński, który oświadczył, że Żyłka cieszy się pełnym poparciem załogi.

Trzygodzinna kłótnia na sesji zakończyła się nieoczekiwanie zarówno dla postronnych obserwatorów, jak i dla radnych PiS. Uchwała, w której rada wyrażała weto wobec planów zwolnienia Żyłki, została przyjęta... jednogłośnie. Radni PO podnieśli ręce tak samo zgodnie, jak uczynili to partyjni koledzy dyrektora krynickiego sanatorium.

Żyłka nie chciał komentować politycznych kontekstów próby odwołania go ze stanowiska.

„Najbardziej zależało mi na tym, aby nie zostało naruszone dobre imię jednostki, którą kieruję i dobre imię resortu” - mówi.

Nie chciał odnosić się do wyników finansowych za 2007 rok, bo - jak przypomina - w tym roku funkcjonowały dwa kierownictwa sanatorium.

„Przejąłem je 19 marca ub.r. i nie miałem wpływu na decyzje budżetowe” - dodaje. Nie kryje, że zagłosowałby tak samo, gdyby chodziło o kogokolwiek innego z rady miasta.

Iwona Kamieńska