Aktualności

Dowhan straci mandat

21.08.2009 • źródło: Gazeta Wyborcza Zielona Góra

Wojewoda nie ma wątpliwości: Robert Dowhan, prezes klubu żużlowego i zielonogórski radny PO powinien odejść z ratusza, bo naruszył prawo. Nie można zarabiać na stadionie miejskim, będąc radnym. To konflikt interesów

W marcu tego roku na biurko wojewody lubuskiego trafił anonim. „Obserwator polityczny” (tak się podpisał) domagał się odebrania mandatu radnemu Robertowi Dowhanowi. Ten popularny zielonogórski działacz PO był jednocześnie radnym, prezesem spółki żużlowej oraz członkiem stowarzyszenia żużlowego. Łączenia tych funkcji zabrania prawo.

Przepis z ustawy samorządowej zabrania radnemu zasiadania w zarządzie spółki, która prowadzi działalność gospodarczą na mieniu komunalnym. Paragraf ma antykorupcyjny charakter - ma zapobiec ewentualnym nadużyciom przez funkcjonariuszy publicznych - a takimi są radni. W ratuszu konfliktu interesów u Dowhana dopatrzył się jedynie Andrzej Bocheński, były marszałek lubuski, a dziś radny SLD. Domagał się odejścia Dowhana. Inni radni zamilkli. Nie chcieli pozbawiać radnego mandatu. Sprawę postanowili odwlekać i czekać na ruch wojewody, który sprawuje prawny nadzór nad samorządami.

Sam Dowhan tłumaczył, że nie robi nic złego. Nie zasiada już w zarządzie stowarzyszenia, które dzierżawi stadion żużlowy. A w spółce, która stowarzyszeniu zleca organizację meczów, jest prezesem, ale pracuje społecznie. „I jeszcze do tego dokładam” - bronił się. A Bocheńskiemu wróżył przyszłą polityczną emeryturę.

Jak się jednak dowiedziała „Gazeta”, prędzej Dowhan straci fotel radnego. Prawnicy wojewody kończą pisać niekorzystną dla niego opinię. Lada dzień wpłynie do rady miasta.

Jarosław Barańczak, dyrektor generalny Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego: „Ustawa jasno określa ograniczenia dla przedstawicieli samorządów. Nie mogą zasiadać w zarządach lub prowadzić spółek, które gospodarują na komunalnym mieniu. Nie mamy wątpliwości, że tak było w przypadku radnego Roberta Dowhana.”

„Co oznaczać będzie opinia wojewody?” - pytamy.

Na jej podstawie radni Zielonej Góry wprowadzą pod obrady uchwałę o wygaśnięciu mandatu radnego.

Dowhan może liczyć na pomoc radnych Platformy. Ci mogą próbować powtórzyć manewr SLD sprzed kilku lat. W 2002 r. okazało się, że były prezydent i radny Sojuszu Zygmunt Listowski zatrudnił się w Narodowym Funduszu Zdrowia. Praca w NFZ wykluczała pracę radnego (to identyczny przypadek przeciwko nadużyciom, co u Dowhana - red.). Listowski powinien z ratusza odejść. Pomogli koledzy. Rada zdominowana przez SLD w ogóle uchwały o wygaśnięciu jego mandatu nie głosowała. Listowski odszedł z NFZ i sprawa rozeszła się po kościach.

Radni PO mogą więc tym razem pozostać głusi. Do tej pory mówili, że specjalistami od prawa nie są i głosowanie jest nie na miejscu.

„Jeśli uchwały nie przygotują, skompromitują się. Pokażą, że ich prawo nie dotyczy” - kwituje Jacek Budziński, szef radnych PiS.

Adam Urbaniak, szef rady miasta z Platformy Obywatelskiej: „Nie będziemy przygotowywać żadnej uchwały. Po prostu wniesiemy pod obrady wezwanie - bo pewnie w takiej formie wojewoda prześle tę opinię. Głosowanie się odbędzie” – tłumaczy Urbaniak. „Nie wiem, jak zagłosuję. Zobaczę uzasadnienie wojewody. Powiem, jak się z nim zapoznam” - ucina.

„Nawet jeśli uchwała nie przejdzie w ratuszu, decyzję o wygaśnięciu mandatu może podjąć wojewoda. Zgodnie z prawem jest do tego zobligowany. Więc nawet jeśli radni poprą Dowhana, i tak mandat mu wygaśnie” - twierdzi dyrektor Barańczak.

Od decyzji wojewody może odwołać się zarówno sam Dowhan, jak i radni. Ale szanse na wygraną są niewielkie. Naczelny Sąd Administracyjny kilkakrotnie przyznawał racje wojewodom.

Maja Sałwacka