Wywiady i opinie

Rozmowa z Janem Józefem Kasprzykiem - radnym dzielnicy Ochota m.st. Warszawa, prezesem Związku Piłsudczyków

nowiny24.pl: Wokół jakich wartości chcecie grupować członków Związku Piłsudczyków i młodzież ze „Strzelca”?

Jan Józef Kasprzyk: Ruchowi piłsudczykowskiemu od jego powstania przyświecała idea skupienia się wokół dobra i pomyślności Rzeczypospolitej. Nasz ruch wyznawał ją w różnych warunkach: najpierw niewoli, potem wojny i wreszcie pokoju. Współcześnie oznacza to zarówno służbę państwu poprzez - tak jak to robią strzelcy - naukę, jak również podporządkowanie wszystkich wysiłków i starań budowie silnego państwa. Państwa, które jest wartością nadrzędną dla wszystkich obywateli.

U podstaw działania zarówno Związku Piłsudczyków, jak i „Strzelca”, leży propaństwowość. Przy czym w przypadku tej drugiej organizacji szczególnie istotna jest kwestia wychowania młodego pokolenia. „Strzelec” adresuje swe działania do ludzi młodych - gimnazjalistów, licealistów, również studentów. Stara się zwrócić młodych ludzi ku państwu na dwóch płaszczyznach: poprzez edukację patriotyczną oraz szkolenia.

nowiny24.pl: Co by pan odpowiedział krytykom, którzy mówią, że nawiązywanie dziś do postaci dwóch najwybitniejszych polityków okresu międzywojennego - Piłsudskiego, jak to wy robicie, i Dmowskiego, jak to czynią narodowcy - jest nie na czasie?

J.J.K.: Zgadzam się z tym, co powiedział kiedyś Jerzy Giedroyc: że nie mogą dwie trumny rządzić Polską. Ale należy pamiętać, że ruch piłsudczykowski nigdy nie był anachroniczny. Działał zawsze w odniesieniu do konkretnej sytuacji dziejowej. Tradycja piłsudczykowska jest ponadczasowa. My stawiamy Piłsudskiego jako wzór polityka, jako bohatera narodowego, ale pamiętamy o tym, że działał „tu i teraz”. To, że nawiązujemy do tradycji pilsudczykowskiej, czyli postawy służebnej wobec państwa i budowy silnego państwa, absolutnie nie jest „otwieraniem trumny”. Jest nawiązaniem do wzorca osobowego, do przesłania Piłsudskiego.

nowiny24.pl: Ważną postacią dla podkarpackich piłsudczyków i strzelców jest Leopold Lis-Kula, którego 89. rocznicę śmierci obchodziliśmy w Rzeszowie w piątek. Co ta postać może powiedzieć nam, współczesnym, zwłaszcza młodemu pokoleniu?

J.J.K.: Lis-Kula, kiedy zginął, miał zaledwie 23 lata, a już był majorem. Był niezwykle utalentowanym oficerem Legionów, a później Wojska Polskiego. Co chcemy z Lisa-Kuli brać i pokazać 16-, 18-latkom ze „Strzelca”, mimo że działał w warunkach walki, a nie pokoju? Pokazujemy, że o Polskę walczyli nie tylko ludzie stateczni, ale także rówieśnicy tych młodych. Mówimy: oni walczyli z bronią w ręku, wy macie służyć państwu poprzez zdobywanie wykształcenia itd.

nowiny24.pl: Lis-Kula to przykład - mówiąc dzisiejszym językiem - wielkiej kariery.

J.J.K.: My to raczej chcemy nazywać w ten sposób, że Lis-Kula był człowiekiem sukcesu. Chcemy, by także strzelcy byli ludźmi sukcesu na różnych polach swojej działalności. Czasy są inne, sposoby działania na rzecz dobra Polski inne. Natomiast potrzeba istnienia ludzi sukcesu, służących Polsce, jest nadal aktualna.

nowiny24.pl: Często słyszymy, że przeszłość jest nieważna, że trzeba patrzeć w przyszłość. Czy historia jest dziś w stanie porwać młodych?

J.J.K.: Nie można budować przyszłości bez pamięci o przeszłości. To nie chodzi o to, aby tkwić w przeszłości i cały czas ją rozpamiętywać. Raczej o to, by z przeszłości wyciągać wnioski na przyszłość. Często narzeka się na młodzież, że nie jest patriotyczna. Ale czasami trzeba by się było uderzyć we własne piersi i zastanowić się, jak my ten „produkt” pod nazwą patriotyzm „sprzedajemy”. Jeżeli w formie pomnikowo-kwiatowej i nudnej, to od razu idźmy do domu. A przecież może to być „sprzedane” w sposób ciekawy. Proszę zwrócić uwagę, że „Strzelec” prowadzi bardzo aktywną pracę wychowawczą, ale w takiej formule, jaka młodych ludzi interesuje. To są np.: paintball, obozy jeździeckie, spadochronowe, płetwonurkowe, rajdy, marsze itd. A jednocześnie jest to tak pomyślane, by te rajdy odbywały się na szlakach historycznych, gdzie dokonując wizji lokalnej można się historią „zarazić”.

nowiny24.pl: Czyli historią można porwać młodego człowieka, tylko trzeba wiedzieć jak.

J.J.K.: Dokładnie. „Strzelec” potrafił to robić już w okresie międzywojennym. W tamtych czasach mówiło się innym językiem, ale to też nie był styl pomnikowo-kwiatowy. Piłsudczycy zawsze mieli zdolność kształtowania postaw patriotycznych w sposób dynamiczny, który się potrafi „sprzedać”. Młody człowiek idzie na marsz szlakiem Lisa-Kuli z Kosiny do Rzeszowa. A potem zaczyna szukać materiałów o Lisie-Kuli. Krótko mówiąc: chcemy pokazać, że patriotyzm nie musi być cierpiętnictwem, lecz może być fajną przygodą z ojczyzną. Że patriotyzm może być radosny. Tak jak w Ameryce.

źródło: nowiny24.pl